Autor Wiadomość
Oskar-O
PostWysłany: Sob 23:46, 13 Lis 2010    Temat postu:

Nieczar napisał:
...jak dla mnie to nia ma tekiego dramatu jak przy "No Substance"


Prosze Cie,sprobuj...podaj mi jakas w miare sensowna argumentacje tego ze No Substance to porazka.

Przeciez są melodie, ciekawe riffy, fajne teksty, jest Raise Your Voice...no i co wam anty-no-substance-people chodzi???Pare sredniakow przy koncu plyty nie robi niej tragedii!
Nieczar
PostWysłany: Czw 11:55, 11 Lis 2010    Temat postu:

...jak dla mnie to nia ma tekiego dramatu jak przy "No Substance" - kiedy to szczerze zwatpiłem w BR ...albo jak przy "New America" - kiedy to omal nie odstawilem ich do lamusa ...płytka jest przeciętna, ale nie tragiczna ...po pierwszym przesłuchaniu zarysowała mi się tylko jedna dominanta "Avalon" ...na dzień dzisiejszy krajobraz jest nieco (ale tylko nieco) bogatszy ...poprzez reminiscencję - jak mawiał inż.Mamoń Very Happy
ramonoth
PostWysłany: Czw 10:35, 11 Lis 2010    Temat postu: Re: Nowy album BR

Witajcie po dłuższej przerwie,

Przesłuchałem płytę kilkadziesiąt razy i myślę, że mogę parę zdań na jej temat w obiektywny sposób napisać.

Nie będę owijał w bawełnę, płyta jest słaba. W żaden sposób nie umniejsza to mojej miłości do tej kapeli, ale poza dosłownie paroma momentami nie znajduje się na tej płycie nic nadzwyczajnego. Jest to pierwszy krążek BR, na którym nie znajduje się utwór, na który czekam z utęsknieniem. Paradoksalnie, według mnie, najlepszym utworem na płycie jest ten, który stylistycznie najmniej do BR pasuje, czyli "I Won't Say Anything". Serce mocniej zabije mi w trakcie "The Resist Stance", może też przy "The Devil in Stitches" i tyle. Wszystko. Reszta kawałków przelatuje przez uszy nie pozostawiając wyraźnych śladów.

Wszyscy się starzejemy, zwykle łagodniejemy, członkowie BR także. Trudno mieć do nich o to pretensje, nagrali to, co czuli. Płytę kupię, ale nie zajmie honorowego miejsca na półce.

Pozdrawiam serdecznie,
Przemek
vaver
PostWysłany: Śro 19:22, 20 Paź 2010    Temat postu:

Moje wrażenia? Pierwsze przesłuchanie. Jest dobrze ale czy można spodziewać się czegoś innego? Z małym minusem. Gdyby wrócili do starych dobrych czasów i 20-kilkominutowych płyt byłoby super. Po prostu to co znajduje się na samym końcu płyty wzbudza lekkie zdziwienie. In minus. Niestety. Cytując klasyka "Nie idźcie tą drogą!"
ofmika
PostWysłany: Śro 11:58, 29 Wrz 2010    Temat postu:

Czy ktoś ma ochotę napisać spójną recenzję TDoM?
tommy
PostWysłany: Nie 22:16, 26 Wrz 2010    Temat postu:

styl ten sam,BR nigdy się nie zmienił,ale porównując tę płytkę do wcześniejszych - bliżej ma do New America,może nawet momentami jeszcze lżejsza Smile
gimli91
PostWysłany: Pią 10:07, 24 Wrz 2010    Temat postu:

Jeżeli chodzi o mnie to płytkę uważam za dobrą, choć mówię to ledwie po trzech przesłuchaniach. Nie jest to przełom i rewolucja, ale czego można było się spodziewać? Muzycznie jak dla mnie jest fajnie, tekstów jeszcze na tyle nie przeanalizowałem żeby oceniać. Poza "Wrong Way Kids" jak dla mnie jest to solidna płytka BR. I po tych 30 latach chyba nie należało się spodziewać cudów. Grają swoje w swoim stylu... i dobrze im to wychodzi.
x_Jiro_x
PostWysłany: Pią 7:29, 24 Wrz 2010    Temat postu:

"Finite"

in a quantity of light
you can search for all of your life
but it's finite

from a sudden burst of sound
the recoil may never be found
it is finite

on and on, on and on
but impervious to calculation
on and on
it's impervious to calculation

woah, just how far it goes
nobody knows

in the peaceful warm embrace
the intention shows on your face
but it's finite

from the hate that spurs us on
to the meek and gullible pawn
it is finite
on and on, on and on
it's impervious to calculation
on and on
but impervious to calculation
woah just how far it goes

where the lightning sparked a flash
when precisely did it pass
all delusions went away
as with all the shades of gray
now i'm left with faulty tools
and a hazy set of rules
and brand new day

in the turbulent conscious stream
the unbearable lightness of being
it is finite
from the universal mass
constant matters coming to pass
it is finite

on and on, on and on
but impervious to calculation
on and on
it's impervious to calculation

woah, just how far it goes
nobody knows
no one knows
woah, no one knows
no one knows

http://www.youtube.com/watch?v=eLPb9R74AYo
tommy
PostWysłany: Czw 21:05, 23 Wrz 2010    Temat postu:

Co by tu napisać o utworach to tyle że żadnej nowej rewolucji nie przynoszą. Dla mnie największym zaskoczeniem jest głos Graffina,a reszta bez zmian.Ale są nawiązania do starszych utworów - np. Won't Somebody do złudzenia przypomina wolny i ciężki Dream Of Unity. Świetny jest Meeting Of Minds - gdyby większość kawałków była utrzymana w takim klimacie,być może byłaby to najostrzejsza płyta Bad Religion.Cyanide np. przypomina mi ze względu na zwrotkę utwór I Love My Computer a ogólnie całość Whisper In Time (również zwrotka mi go przypomina) oczywiście muzycznie.Ogólnie wydaje mi się że to będzie chyba najlżejsza płyta Bad Religion.The Empire Strikes First czy New Maps Of Hell kopały porządnie dupę,pierwsza czadem i melodią druga bardziej surowością a tu na nowszej płycie troszkę popu jest,nie że źle,ale raczej średnio jak dla mnie - przekonam się może na płycie jeszcze Wink
Aproxymat
PostWysłany: Śro 17:49, 22 Wrz 2010    Temat postu:

No może od biedy ten refren jest trochę offspringowaty. Ale nie aż tak jak "Shattered Faith" swego czasu. Poza tym cała płytka jest dosyć urozmaicona. Na mój gust mogłyby być jednak jeszcze ze 2-3 szybkie kawałki. Nie wydłużyłyby płyty za bardzo ale ożywiłyby ją bardziej.
kamilteau
PostWysłany: Śro 16:38, 22 Wrz 2010    Temat postu:

Aproxymat napisał:
"Wrong Way Kids" - w sumie też, nie wiem gdzie to się może kojarzyć z Offspringiem, może tekstowo?


Zadałem sobie to pytanie jeszcze raz. Powody są może dość śmieszne, ale cóż poradzić:
1. Te wokalizy po refrenie jakoś skojarzyły mi kawałek z Offspringiem. Z żadnym konkretnym kawałkiem, tak ogólnie
2. Samo brzmienie refrenu i ostatnich dźwięków w zwrotce zadziałało podobnie.
3. Prawdopodobnie "Did you ever..." skojarzyło mi się z "Have you ever..." Razz

Skojarzenia tekstowe pomijam, ale oczywiście są również Wink
Aproxymat
PostWysłany: Śro 13:46, 22 Wrz 2010    Temat postu:

No to moje wrażenia po pierwszym odsłuchaniu:
fajna płytka ale trochę za mało "hitowa", choćby w porównaniu do NMoH. Choć może to tylko takie pierwsze wrażenia.
Słaby punkt - jakoś mimo wszystko Turn Your Back On Me (zdaje się, że taki sam tytuł miała jakaś piosenka Kajagoogoo, więc mam dziwne skojarzenia). Takie nijakie. Nic do zapamiętania. Cyanide nie jest takie najgorsze, choć mogłoby być ciut krótsze.
A co do pozostałych. "The Day The Earth Stalled" - typowa rozpędówka, dobrze zaczyna płytę i moim skromnym zdaniem lepsza jest od "Sinistera"... "Only Rain" - bardzo miła rzecz. Co do "Resist Stance" i "Won't Somebody" mam dziwne wrażenie, że pierwszą dopracowali w studiu w porównaniu do koncertowych wykonań - drugą zaś w studiu zepsuli, choć jest całkiem dobra, to nie ma takiego ognia jak ta koncertowa. "Pride" i "Devil" - sympatyczne, choć nie powalają, "Wrong Way Kids" - w sumie też, nie wiem gdzie to się może kojarzyć z Offspringiem, może tekstowo? "Meeting" - dobre i równe, takoż "Someone To Believe", które w dodatku ma coś w sobie ze stylowo staroświeckiej odmiany punka. "Avalon" - super, chyba najlepszy jak dla mnie kawałek z płyty. Od razu wchodzi do głowy i do tego świetnie zrealizowany. "Ad Hominem" - równy poziom. "Where The Fun Is" - całkiem strawne, choć też jakoś nie powala. I wreszcie ""I Won't Say Anything", gdybym nie wokal, przez moment bym się zastanowił czy to na pewno BR, bardzo "radiowa" piosenka. No właśnie taka "piosenka" bardziej niż typowy hit - ale fajne jest mimo to.
Ogólnie - jeszcze posłucham i może po kilku podejściach będę miał inne zdanie.
ofmika
PostWysłany: Śro 11:02, 22 Wrz 2010    Temat postu:

No dobra, coś mi się tam już wyklarowało. Oto stan na dzień dzisiejszy...

Utwory zupełnie bezbarwne, do których nie mogę się przekonać to Wrong Way Kids, Pride, Turn Your Back, Where the Fun Is. Cyanide unikam jak ognia.

Teraz średniaki: The Day oraz Won't Somebody. Szkoda, że to drugie zaczyna się tak niemrawo, bez pomysłu...

Dobre są Only Rain, Devil i I Won't Say Anything, zwłaszcza to ostatnie, bo zupełnie inne, ale bardzo przyjemnie się słucha... Someone to Believe też jest fajne, chociaż trochę musiało walczyć o swoją pozycję ;-] Podejrzewam, że może trafić do czołówki.

I czołówka: The Resist Stance oczywiście, Meeting, Ad Hominem oraz Avalon. Słucham na okrągło i podobają mi się coraz bardziej :-]
x_Jiro_x
PostWysłany: Śro 6:00, 22 Wrz 2010    Temat postu:

"Where the Fun Is"

smacked back tarmac stars are scars of fame
in the place where no one knows me by my name

where tar pit drips its drilled out vein
and fashion trips on tangled skein
If you need to slake that aching in your brain

This is where the fun is
this is where the fun is

In the shadow of the valley
where the nights are warm
we will fear no evil
when we get things done

tap in - into the vain
we'll road trip & raise Cain
down on the nickel
with a flame in the rain

This is where the fun is
This is where the fun is
This is where the fun is
This is where the fun is

so jump in - into the frame
we're laughin' to hide the pain
it's not a riddle we're all a little, a little amazed

This is where the fun is
This is where the fun is
This is where the fun is
This is where the fun is


"I Won't Say Anything"

He looked just like a zookeeper in a human zoo
so I said hey man how the hell did they get to you
don't you know us animals need something to do
then I flew
that's when he said

hey, I can't deny it, but I won't say anything
hey, I can't deny it, but I won't say anything
hey, I can't deny it, but I won’t say anything
unless you ask it right

I took my mean machine to the sacramental post
some kid had spilled his wine on the holiest host
and I said ain’t it funny that machines need a ghost
he made a toast
that's when he said

hey, I can't deny it, but I won't say anything
hey, I can't deny it, but I won't say anything
hey, I can't deny it, but I won’t say anything
unless you ask it right

riding to the cemetery in a righteous limousine
I plied the grim proprietor with milk and tangerines
and I said so you're short but are you brutish and mean
then he screamed
that's when he said

hey, I can't deny it, but I won't say anything
hey, I can't deny it, but I won't say anything
hey, I can't deny it, but I won’t say anything
unless you ask it right

Very Happy
kamilteau
PostWysłany: Wto 18:35, 21 Wrz 2010    Temat postu:

No nic, pierwsze całościowe przesłuchanie nowego albumu BR za mną, czas chyba na jakieś refleksje, przemyślenia tudzież wnioski. Wywód swój zacznę może od kilku słów komentarza na temat każdego utworu z osobna (poruszam jedynie kwestię muzyki, ani słowa o tekstach):

1. "The Day the Earth Stalled" - fajnie, jest moc, wspominałem wcześniej o podobieństwie do "Sinister Rouge". Dobry, szybki kawałek, jedyne "ale" to te melizmaty przy "stalled" - mi jakoś nie przypadły go gustu...

2. "Only Rain" - też ciekawie, chociaż dorzuciłbym trochę więcej węgla do tego pieca, zwłaszcza w refrenie. Ogólnie jednak pozytywnie Wink

3. "Resist Stance" - mój faworyt w "The Dissent of Man". Nie dziwię się, że chłopaki podzielili się nim ze światem nieco wcześniej. To jest to BR, które kiedyś zainteresowało moją skromną osobę Smile

4. "Won't Somebody" - szczerze mówiąc zawiodłem się. Liczyłem na energetyczne wykonanie w stylu tego z "30 Years Live", a Panowie tak nieśmiało jakoś. W chwili obecnej jakoś do mnie nie dociera Wink

5. "The Devil in Stitches" - tak trochę popowo, ale coś w tym kawałku siedzi. Nawet jeśli spokojny, to wydaje mi się jakiś taki "pełniejszy" i ciekawszy niż kilka z następnych pozycji, ale o tym później...

6. "Pride and the Pallor" - nie porwał mnie jakoś ten utwór, niewiele się w nim dzieje jak na moje...

7. "Wrong way Kids" - słysząc ten kawałek podświadomie wyobrażałem sobie, jak wykonałby go Dexter Holland. Nie tylko pod względem tekstu, ale i muzyki bardziej pasuje mi do Offspringa niż BR. I jeszcze te wokalizy...

8. "Meeting of the Minds" - słysząc intro pomyślałem "WTF? Germs of Perfection?". Ale kawałek bardzo przypadł mi do gustu. Bardzo fajne, mocne (trochę momentami mroczne Razz ) gitary i szybkie tempo - jestem na tak Smile

9. "Someone to Believe" - czy tylko mnie drażni tutaj ta beztroska w głosie Graffina? Trochę tak pop-punkowo jakoś, średnio...

10. "Avalon" - kolejny zdecydowany pozytyw. Utwór, że tak powiem, kompletny, jego harmonia rusza jakoś człowieka, Graffin też brzmi dużo bardziej przekonująco niż w poprzednim utworze... Wink Aha, i byłbym zapomniał: jest "Watch-o!" Very Happy

11. "Cyanide" - sam nie wiem, co rzec o tym kawałku. Nie ruszył mnie jakoś. Gdybym tak miał określić, który kawałek z nowego albumu jest najbardziej nie-BR muzycznie, to chyba wybrałbym właśnie "Cyanide". Brzmienie gitary w solówce też takie nie-BR.

12. "Turn Your Back on Me" - oj jedzie popem, jedzie, niedobrze... gdyby tak dograć bardziej zdecydowane gitary i zagrać nieco szybciej, to może coś by z tego było, a tak...

13. "Ad Hominem" - utwór przyszedł jak zbawienie po dwóch poprzednikach. Dzieje się, zapada w pamięci, może mało oryginalne, ale ciekawie zmontowane i urzekające prostotą riffy.

14. "Where the Fun Is" - niby jest "mięcho", niby są fajne gitary, ale jakby... pomysłu w tym nie było, takie wrażenie odniosłem.

15. "I Won't Say Anything" - osobiście widzę ten kawałek w wersji akustycznej. Elektrycznie jakoś tak bez jajec, ale fajnie by było, gdyby kiedyś nagrali to na akustykach Wink

Ogólnie, uważam, że to dobra płyta i mam o niej teraz lepsze zdanie niż po wysłuchaniu jedynie 30-sekundowych urywków (a już wtedy mi się przecież podobała). Może o kilku utworach wyraziłem się nieprzychylnie, ale jak na pierwsze przesłuchanie i jak na mnie to i tak nie było tego dużo. Ja potrzebuję po prostu trochę czasu na obycie z nowościami Wink

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group